Królestwo Polskie A.D. 2020?

Wybory prezydenckie 2020 r. utrwaliły podział większej części społeczeństwa polskiego na zwolenników dwóch kierunków politycznych: liberalnego i konserwatywnego. W dniu 12 lipca 2020 r. spośród dwóch kandydatów, reprezentujących wymienione nurty, obywatele RP dokonali elekcji głowy państwa. A co by było gdyby Rada Regencyjna Królestwa Polskiego nie rozwiązała się w dniu 14 listopada 1918 r.? Jakby wyglądałaby teraźniejszość naszego kraju, czy Andrzej Duda byłby najważniejszym urzędnikiem w Polsce?

Odpowiedź na to pytanie jest bardzo złożona gdyż zakłada, że Józef Piłsudski w tym czasie nie przejął władzy politycznej w odrodzonej Polsce. Przyjmijmy, iż odrzucił propozycję objęcia funkcji Tymczasowego Naczelnika Państwa, twierdząc, że monarchia konstytucyjna będzie czynnikiem spajającym trzy rozbiory. Naturalnie jego pogląd musiałby zostać poparty przez narodowych demokratów, ludowców i socjalistów.  W tej sytuacji Rada Regencyjna, jako organ kolaborujący z Niemcami, pozostawiłaby decyzję o obsadzeniu tronu Sejmowi Ustawodawczemu. Jednocześnie na początku 1919 r. uległaby rozwiązaniu. Obradująca w Warszawie od 10 lutego 1919 r. konstytuanta miałaby bardzo trudny problem do rozwiązania. Z pewnością elekcja zostałaby odłożona do czasu wejścia w życie nowej konstytucji. Prawdopodobnie do tego czasu, sejm powierzyłby Józefowi Piłsudskiemu funkcję regenta.

Wettyni

W tych okolicznościach, opisywanej historii alternatywnej, możliwe były dwa scenariusze wyboru króla. Pierwszy z nich polegał na odwołaniu się do artykułu VII Konstytucji z dnia 3 maja 1791 r., który przewidywał osadzenie na tronie Królestwa Polskiego władców Saksonii z rodu Wettynów. Przyjmijmy, iż nasi posłowie i senatorowie tak właśnie zdecydowali. Czy więc naszym krajem miałby rządzić Fryderyk August III, władca wymienionego państewka do 13 listopada 1918 r.? Wydaje się, że byłaby to nieracjonalna decyzja, nie dająca naszej ojczyźnie żadnych korzyści politycznych i gospodarczych. Raczej uczestnicy Zgromadzenia Narodowego zinterpretowaliby zapis Konstytucji 3 Maja w sposób bardzo luźny, powołując na tron Polski członka panującej przykładowo w Wielkiej Brytanii dynastii sasko-koburskiej (linia Windsorów). Władca związany z elitą polityczną jednego z najważniejszych państw zwycięskiej koalicji, prawdopodobnie wzmocniłby pozycję Polski w negocjacjach pokojowych z aliantami oraz załatwił większą pomoc wojskową w czasie wojny z bolszewikami. Problem w określeniu realności tego scenariusza polega na tym, czy na przykład Henryk Windsor, książę Gloucester, zdecydowałby się na przyjęcie korony kraju, którego byt był wielce niepewny. Wydaje mi się, iż odrzuciłby taką propozycję, a Sejm odrodzonego państwa raczej nie przedłużyłby regencji Piłsudskiego. Scenariusz pierwszy należy więc odrzucić.

Habsburgowie

Drugą bardziej prawdopodobną opcją, było powołanie na tron przedstawiciela linii żywieckiej Habsburgów. W alternatywnej wersji dziejów, Zgromadzenie Narodowe w dniu 17 marca 1921 r. wybrałoby więc na Króla Polski Karola Stefana. Po jego śmierci w  kwietniu 1933 r., na tron wstąpiłby Karol Olbracht, który zmarł na emigracji w Szwecji w 1951 r.

Decyzja o powołaniu Karola Stefana Habsburga wynikłaby z faktu, że był członkiem dynastii panującej do 1918 r. w Austrii, Czechach na Węgrzech oraz na terenie dzisiejszej południowej Polski oraz zachodniej Ukrainy (Królestwo Galicji i Lodomerii). Przede wszystkim  jednak z jego patriotyzmu.

W pierwszej połowie XIX wieku arcyksiążę Karol Ludwik Habsburg kupił w Żywcu wielkie dobra ziemskie. Jego potomek uruchomił w nich dobrze prosperujący browar. Rozwijanie dóbr kontynuował spadkobierca majątku Karol Stefan Habsburg, który w czasie I wojny światowej mocno zabiegał o niepodległość Polski. Akt 5 listopada 1916 r., w którym zapowiadano restytucje Królestwa Polskiego, stworzył nową polityczną rzeczywistość, w której dwaj zaborcy zmuszeni zostali do obsadzenia polskiego tronu. W tym właśnie przełomowym momencie wysunięto kandydaturę Karola Stefana, równoważącą interesy geopolityczne Niemiec i Austro-Węgier. Arcyksiążę z Żywca nie chciał być jednak marionetką i ku zdziwieniu Berlina i Wiednia postawił swoje warunki. Chciał przede wszystkim, żeby jego prawo do tronu, wynikało z woli narodu polskiego. Ponadto Warszawę miał opuścić niemiecki generał–gubernator, a tworzone Wojsko Polskie miało być użyte jedynie do obrony granic reaktywowanego państwa. Były to żądania, na które niemieccy i austriaccy decydenci nie mogli się zgodzić. Dlatego zaczęto szukać bardziej uległego kandydata do korony, lecz koniec wojny przerwał i przekreślił te kalkulacje. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Karol Stefan angażował się w liczne akcje społeczne, pomagał miejscowej ludności, był filantropem. W sierpniu 1921 roku przyznano mu polskie obywatelstwo. W tym czasie rodzina Habsburgów była już mocno zaangażowana w działalność patriotyczną.

Kolejny dziedzic dóbr żywieckich, Karol Olbracht (1888-1951) był idealnym przykładem polskiego patrioty. W armii austriackiej, w czasie I wojny światowej, awansował do stopnia pułkownika, a w 1918 r. ochotniczo zgłosił się do Wojska Polskiego. Uznano jego rangę z zaborczej armii i najpierw został dowódcą 15-tej brygady artylerii pomorskiej, a potem twierdzy Grudziądz oraz grupy artylerii generała Franciszka Latinika. Po śmierci ojca objął żywiecki majątek. W 1939 r. ponownie zgłosił się do służby w wojsku. Stan zdrowia i wiek nie pozwolił mu jednak stanąć do walki o niepodległość Rzeczpospolitej. Po przegranej kampanii wrześniowej, Karol Olbracht postanowił pokazać okupantowi z jakim narodem się identyfikuje. Żołnierzy niemieckich przywitał w polskim mundurze. W konsekwencji już w listopadzie 1939 r. został aresztowany i osadzony w więzieniu w Cieszynie. Tam kategorycznie odmówił podpisania volkslisty twierdząc, że „Habsburg nie jest Niemcem”. W więzieniu Karol Olbracht stracił zdrowie, został sparaliżowany w połowie ciała i utracił wzrok w jednym oku. Po II wojnie światowej żywiecki majątek zostały rozparcelowany przez komunistów, a Karolowi Olbrachtowi udało się wyjechać do Szwecji na leczenie.

Królestwo Polskie od 1990 r.?

Wydaje się, iż w alternatywnej wersji naszej historii, reaktywacja Królestwa Polskiego po 1990 r. byłaby nie możliwa. Jeśli jednak szukalibyśmy pretendenta do naszego tronu, to  jedynym kandydatem byłby Karol Stefan Habsburg, który zmarł 20 czerwca 2018 r. Odpowiadając na pytanie zadane we wstępie tego wpisu, należy stwierdzić, że dzieje polityczne naszego kraju w latach 1945–2020 r. nie uległyby znaczącej zmianie. Prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej byłby więc Andrzej Duda. 

 

Doktor nauk humanistycznych z zakresu historii najnowszej. Prywatnie jest mężem i ojcem oraz pasjonatem turystyki historycznej i górskiej, psychologii oraz informatyki.
Stworzonych postów 28

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane posty

Zacznij wpisywać wyszukiwane hasło i naciśnij Enter, aby wyszukać. Naciśnij ESC, aby anulować.

Powrót do góry