Nebulizacja bez strachu

Przeziębienie niemowlaka to bardzo stresująca sytuacja dla rodziców. Niedojrzały układ odpornościowy dziecka wymaga szczególnej opieki. Należy pamiętać, iż dziecko nie jest bezbronne w walce z infekcją. Posiada bowiem przeciwciała nabyte w okresie płodowym oraz wyssane z mlekiem matki. Mimo to, nie należy bagatelizować choroby maluszka, tylko umówić się na wizytę u lekarza pediatry. 

Nebulizacja

Jedną z najczęściej zalecanych terapii przez lekarzy, która ma przynieść ulgę zainfekowanemu układowi oddechowemu naszej pociechy, jest nebulizacja. Na czym więc polega ten zabieg? Nebulizacja to leczenie inhalacyjne, które ma wywołać poprawę stanu dróg oddechowych. Bezpośrednia aplikacja leku, w formie zimnej mgiełki, przyczynia się do szybszego ustąpienia infekcji. Podawanie wziewne preparatu leczniczego jest łatwiejsze i skuteczniejsze, w porównaniu z tradycyjnym leczeniem doustnym.

Do wykonania nebulizacji potrzebne jest specjalne urządzenie. Tego typu sprzęt występuje w trzech popularnych odmianach, w zależności od sposobu aplikacji. Można więc w sklepach kupić nebulizatory pneumatyczno-tłokowe, siateczkowe oraz ultradzwiękowe. Najlepiej sprawdzają się urządzenia z pierwszej wymienionej grupy. Szczegółową analiza tego typu sprzętu dostępna jest np. na blogu Pan Tabletka

Porady praktyczne

W naszym przypadku wybraliśmy sprzęt włoskiej firmy. Jedynym minusem jest hałas emitowany przez nebulizator. Poziom głośności wynosi 52 dB. W związku z tym nasze urządzenie zostało troszkę odsunięte od malucha i przykryte po bokach kocem, który nieco wygłuszał jednostajny dźwięk kompresora. Pocieszający jest jedynie fakt, iż inne urządzenia tego typu na rynku  jeszcze bardziej hałasują.  W zestawie z urządzeniem otrzymaliśmy dużo akcesoriów. A mianowicie:

  • 2 nebulizatory,
  • maskę dla dziecka i dla osoby dorosłej,
  • ustnik dla osoby dorosłej,
  • końcówkę do nosa,
  • pojemnik na akcesoria i do sterylizacji.

Z moich doświadczeń nabytych w trakcie nebulizacji córki wynika, iż potrzebnym elementem zestawu jest ustnik dla dziecka. Nasz słodziak, 10 miesięcy, za nic na świecie nie chciał używać maseczki dla dzieci. Na jej widok dostawał histerii. Nie pomagały patenty, które krążą po internecie. A mianowicie:

  • puszczanie kreskówek przez telewizor,
  • puszczanie ulubionych piosenek na telefonie,
  • odwracanie uwagi ulubioną książeczką, czy też zabawką,
  • zapoznanie się z maseczką, czy wykonanie nebulizacji misiowi,
  • odgrywanie wesołych scenek (teatrzyk).

Nebulizację początkowo udawało się nam przeprowadzić przy użyciu dużego ustnika. Dość szybko dokupiliśmy smoczek do inhalacji oraz dodatkowy zestaw dla dzieci, czyli maseczkę z nebulizatorem (kształt kotka) i mały ustnik. Szczególnie ten ostatni zakup był trafiony, gdyż maluch zaintrygowany ciekawie wykonana maską, pozwolił sobie ją założyć. Nebulizator kotek pasuje do większości urządzeń sprzedawanych w Polsce. Nie zdał egzaminu natomiast smoczek do inhalacji. Mgiełka inhalacyjna wydobywała się z otworu nosowego, znajdującego się bezpośrednio nad ustnikiem smoczka. Niestety rozpraszała się i osiadała na twarzy oraz przedostawała się do oczów.

 

 

Zmuszanie malucha do inhalowania nie ma sensu. W czasie płaczu organizm produkuje więcej dodatkowej wydzieliny, z którą i tak walczymy. Poza tym inhalowanie płaczącego, buntującego się dziecka sprawia, iż mgiełka nie osadza się w oskrzelach i płucach, jak byśmy chcieli, a na gardle i w nosie. Nebulizacja jest po prostu nieefektywna. W takiej sytuacji starajmy się odwrócić uwagę dziecka, uspokoić je, zająć czymś, zrobić przerwę, a w ostateczności zrezygnujmy z nebulizacji. Nic na siłę.

Doktor nauk humanistycznych z zakresu historii najnowszej. Prywatnie jest mężem i ojcem oraz pasjonatem turystyki historycznej i górskiej, psychologii oraz informatyki.
Stworzonych postów 28

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane posty

Zacznij wpisywać wyszukiwane hasło i naciśnij Enter, aby wyszukać. Naciśnij ESC, aby anulować.

Powrót do góry